Reklama

Wakacje to w moim przypadku nie czas na skomplikowaną pielęgnację i pełny makijaż. Na wyjazdy wybieram głównie te kosmetyki, które intensywnie nawilżają, regenerują, chronią przed słońcem i poprawiają wygląd mojej cery. Dzięki nim moja cera wygląda pięknie bez wysiłku także w największych upałach. Zobacz, co zabieram ze sobą w kosmetyczce, aby jeszcze przed porannym espresso wyglądać na wypoczętą i pełną energii.

Reklama

Kosmetycznka na wyjazd: czego tak naprawdę potrzebujesz?

Prawdopodobnie często popadasz w przesadę podczas pakowania kosmetyczki. Albo wrzucasz do niej wszystko, co znajdziesz w łazience (niczym Miranda Hobbes w hotelu w Abu Dabi), albo dwa waciki i przypadkowy krem, który akurat wpadł ci w ręce. Tymczasem potrzebujesz tylko kilku sprawdzonych produktów i pewnego schematu.

Podczas wakacji skóra przeżywa niemały szok. Zmienia się rodzaj wody, natężenie słońca, temperatura, a czasem także cała flora bakteryjna. Wtedy naprawdę łatwo o podrażnienia, wypryski czy nawet reakcje alergiczne. Aby temu zapobiec, postaw przede wszystkim na serum nawilżające, lekki, ale "pożywny" krem oraz oczywiście coś do ochrony przeciwsłonecznej.

Jeśli chodzi o makijaż, jestem minimalistką. Zabieram ze sobą jedynie lekki podkład, puder, coś rozświetlającego, tusz do rzęs oraz opcjonalnie kredkę do brwi i brązowy eyeliner. Podczas urlopu lubię cieszyć się efektem glow i zdrowo wyglądającą skórą, która naprawdę wypoczywa, a nie mówi "zrobiłam 45 tysięcy kroków po całym mieście, proszę, dajcie mi umrzeć".

Nie zapominam także o włosach. Szampon i odżywkę najczęściej biorę ze sobą w podróżnym opakowaniu, ale lubię mieć przy sobie także coś do stosowania w ciągu dnia, np. lekki spray ochronny czy serum do końcówek.

Kosmetyczny must have na urlop
Na wakacjach stawiam przede wszystkim na nawilżoną, promienną cerę bez nadmiaru makijażu, fot. mat. prasowe

Mój must have na wyjazdy: kosmetyki, bez których nie wyjeżdżam

Wybrałam 6 produktów, które niemal zawsze lądują w mojej kosmetyczce. Niektórym jestem wierna od lat, inne czasem wymieniam, żeby potestować różne marki i nowości kosmetyczne. Jednak takie połączenie zawsze ratuje moją skórę podczas upałów, więc korzystam z nich nie tylko na wyjazdach, ale także na co dzień.

Jeśli podróżuję samolotem, część kosmetyków przelewam do małych podróżnych opakowań albo tubek, ale większość z nich śmiało można wrzucić do kosmetyczki w całości.

Mineralny fluid Bielenda Make-Up Academie z sokiem z truskawki

Tzw. truskawkowa Bielenda to mój ulubieniec, jeśli chodzi o delikatną kolorówkę. Wtapia się w skórę jak lekki krem BB, ale pozostawia nieco większe krycie. Nie jest to jednak efekt jak po standardowym podkładzie. Drobne niedoskonałości czy większe piegi pozostają widoczne, ale koloryt cery jest wyrównany, a skóra wygląda naprawdę naturalnie.

Sok z truskawki nawilża i lekko rozświetla. Nie wiem, ile pustych tubek już wylądowało w moim koszu, ale to mój hit od kilku lat. Poza tym ma genialną cenę - w promocji można go złapać za mniej niż 10 złotych.

Serum Resibo Aqua Glaze

O tym serum wspominałam już mnóstwo razy, ale to mój absolutny must-have co najmniej od 2 sezonów. I o ile na co dzień chętnie wybieram też inne sera, bez tego nie ruszam się ani na wyjazdy, ani nawet na wakacyjne spacery albo wyjazdy nad jezioro.

Serum jest delikatnie lepkie, ale szybko się wchłania i głęboko nawilża, wygładza, a cera wygląda jak po najlepszej maseczce bankietowej. Można je nakładać pod makijaż lub solo i zawsze robi robote. Sprawdza się też po opalaniu i jako remedium, kiedy mam suchą skórę i trądzik po wakacjach.

Paese Kiss My Cheeks kremowy rozświetlacz do twarzy

Bardzo często na wyjazdy nie zabieram całej paletki cieni czy zestawu do konturowania, ale ten jeden produkt. Sprawdza się jako rozświetlacz i subtelny cień do powiek. Kremowa konsystencja sprawia, że mogę go nakładać nawet palcem (i tak robię, bezpośrednio na czystą skórę albo na podkład). To propozycja idealna na plażę i wieczorne wyjścia.

Serum silikonowe Anwen na końcówki włosów

Słońce, wiatr i woda potrafią zniszczyć nawet najmocniejsze włosy. W ciągu dnia o nich nie pamiętamy. Nie chcemy ich wiązać ani chronić włosów przed słońcem w jakiś szczególny sposób. I nic dziwnego, w końcu wakacje są po to, żeby w tych włosach poczuć wiatr!

To serum chroni końcówki i ujarzmia puszenie, a do tego pięknie pachnie i nie obciąża fryzury. Ma też małą, kompaktową buteleczkę, która jest zaprojektowana tak, że nic się z niej nie wylewa podczas transportu.

Garnier Ambre Solaire SPF w sprayu Over Makeup Super UV Mist

Moim ogromnym odkryciem tego sezonu są filtry SPF w sprayu. Lekkie mgiełki do twarzy genialnie chronią skórę przed promieniami UV, a jednocześnie można stosować je na makijaż nawet kilka minut w ciągu dnia.

Propozycja od Garnier chroni, nie zostawia białego filmu i świetnie odświeża w ciągu dnia. Ponieważ jest to nowość, chętnie sięgam po tego typu spraye od różnych marek, ale ten zdecydowanie zasłużył na moją uwagę.

Vianek nawilżająca mgiełka-tonik do twarzy

Mgiełka-tonik z Vianka to mój hit na każdą porę roku, ale latem szczególnie dobrze się dogadujemy. Działa jak lekki tonik, ale w formie cudownie odświeżającej chmurki. Skóra po niej jest przyjemnie nawilżona, lekko ukojona i gotowa na kolejne kroki pielęgnacji albo po prostu na dzień bez makijażu. Jeszcze zanim wyschnie, nakładam nawilżający krem lub SPF - dzięki temu całość się "scala" i genialnie wygląda.

Lubię spryskiwać tą mgiełką twarz z samego rana, podczas wieczornej pielęgnacji i w ciągu dnia, gdy potrzebuję szybkiego resetu (np. po długiej podróży albo spacerze w pełnym słońcu). Mgiełka pachnie delikatnie, nie zostawia lepkiej warstwy i nie szczypie w oczy.


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama