Te kosmetyki ratują moją skórę w czasie upałów. Są leciutkie jak chmurka i pozwalają skórze oddychać
Latem moja cera bywa prawdziwym wrzodem na... twarzy. Błyszczy się, a jednocześnie jest wrażliwa na słońce. Przetestowałam wiele kosmetyków i wybrałam te, które zostały ze mną na stałe i towarzyszą mi co sezon. Są idealne na lato, ale ja stosuję je z miłością przez cały rok.

Mój kosmetyczny must have na lato to przede wszystkim kosmetyki lekkie, które szybko się wchłaniają, ale jednocześnie mają odżywczy i głęboko nawilżający skład. W upalne dni chętnie sięgam po mgiełki i spraye do twarzy, które nie tylko pielęgnują, ale także orzeźwiają skórę chłodną chmurką. Zobacz, co zawsze jest w mojej łazience.
Lekka pielęgnacja w upał to podstawa
W upalne dni skóra funkcjonuje inaczej niż zimą - intensywniej się poci, szybciej się przetłuszcza, a jednocześnie łatwiej ulega przesuszeniu na skutek działania słońca, wiatru czy mojej absolutnej zmory, czyli klimatyzacji. Dlatego latem warto postawić na kosmetyki, które mają lekką konsystencję, ale jednocześnie bogaty, przemyślany skład.
Żele, lekkie kremy, esencje i mgiełki nie zapychają porów, nie tworzą tłustego filmu i nie obciążają skóry, co jest szczególnie istotne przy cerze mieszanej, tłustej lub wrażliwej. Ważne też, by dobrze współgrały z filtrami przeciwsłonecznymi i makijażem, a więc żeby szybko się wchłaniały i nie rolowały się przy nakładaniu kolejnych warstw.
Składniki, na które warto zwrócić uwagę latem, to przede wszystkim kwas hialuronowy, niacynamid, pantenol, ceramidy, aloes oraz naturalne ekstrakty o działaniu antyoksydacyjnym (np. jagody acai, zielona herbata). Wspierają one nawilżenie, łagodzą podrażnienia i chronią skórę przed szkodliwym działaniem promieniowania UV i zanieczyszczeń.

Mój kosmetyczny must have
Latem stawiam na minimalizm, więc sięgam po kilka dobrze dobranych kosmetyków, które pozwalają mojej skórze oddychać, ale nadal ją pielęgnują i chronią. Jeśli szukasz letniego zestawu pielęgnacyjnego, te produkty sprawdzą się niezależnie od rodzaju cery. Są lekkie jak chmurka, ale działają jak złoto.
Tonik Ziaja Jagody Acai
Ten tonik w sprayu to mój pierwszy krok po oczyszczeniu twarzy i chyba mój ulubiony ze wszystkich, które testowałam w życiu. Zawiera ekstrakt z jagód acai i kwas hialuronowy, który od razu koi skórę. Uwielbiam nakładać na niego serum lub krem, kiedy jeszcze nie do końca wyschnie - wtedy wszystko genialnie się wchłania. Tonik nie podrażnia skóry ani nie spływa do moich wrażliwych oczu. Jest idealny do stosowania także w ciągu dnia, np. jako mgiełka na makijaż. A do tego umówmy się - jego cena to coś wspaniałego.
Krem SPF 50 Holika Holika
Ten koreański SPF to jeden z najlżejszych filtrów, jakie testowałam. Holika Holika SPF 50 nie bieli, nie roluje się i daje efekt nawilżonej, satynowej skóry. Sprawdzi się genialnie pod makijaż i zapewnia wysoką ochronę przed słońcem bez ciężkiego efektu. Dodatkowo ma ogromną pojemność, dzięki czemu wystarczy na całe lato i jeszcze część jesieni. Szybko się wchłania i nie drażni skóry, nie zapycha jej i dobrze współgra z klasycznymi nawilżającymi kremami.
Mgiełka SPF 50 Bielenda Recharge
To idealne rozwiązanie, gdy musisz dołożyć filtr w ciągu dnia. Mgiełka Bielenda Recharge ma SPF 50, szybko się wchłania i nie zostawia tłustej warstwy. Dodatkowy plus za świeży zapach i naprawdę dobrze zaprojektowany atomizer - nie mam poczucia, że na moją twarz lecą grube krople. Ten filtr noszę w torebce, drugą buteleczkę mam w schowku w samochodzie i dokładam w ciągu dnia bez szkody na makijażu.
Serum nawadniające Resibo Aqua Glaze
To moje SOS o poranku. To serum sprawiło, że moja skóra nie woła desperacko o nawilżenie w czasie upałów. Ma żelową formułę, która szybko się wchłania, ale pozostawia lekko lepki film - mi on nie przeszkadza, bo zawsze później stosuję krem nawilżający i robię lekki makijaż albo matuję skórę przy pomocy glinki ghassoul. Serum zawiera m.in. kwas hialuronowy, trehalozę i roślinne ekstrakty - skóra po nim jest miękka, nawodniona i promienna.
CeraVe Nawilżający żel-krem Oil Control
Ten żel-krem to wszystko, czego potrzebuje moja mieszana cera w środku lata. Ma lekką, wodnistą konsystencję, a jednocześnie wspiera barierę hydrolipidową skóry. Zawiera niacynamid i ceramidy, które działają kojąco i wzmacniająco. Jest idealny na dzień, zarówno pod makijaż, jak i bez niego. Szybko się wchłania i pozostawia skórę rozświetloną, ale nie błyszczącą. Dodatkowy plus za wygodne, innowacyjne opakowanie.
Tonik samoopalający Resibo Have some tan
Ten tonik traktuję jako dodatek, ale za to jaki! Trzeba trzymać go w lodówce, a więc rano jest prawdziwym remedium na opuchniętą twarz. To mój absolutny hit, jeśli chodzi o produkty samoopalające do twarzy. Nie zapycha porów, nie tworzy plam i doskonale współgra z kosmetykami do pielęgnacji. Tonik stopniowo buduje delikatną opaleniznę bez pomarańczowego odcienia. Stosuję go najczęściej raz dziennie rano albo wieczorem. Bez względu na porę użycia moja twarz przez cały czas wygląda na wypoczętą - jak po weekendzie na plaży.
Czytaj także:
- Ten leciutki krem BB zostawia na skórze efekt butter skin
- Ten podkład z serum to mój kosmetyczny game changer
- To SPF do zadań specjalnych. Wyrównuje koloryt jak krem BB i daje efekt velvet soft touch