Reklama

Problem suchych warg to częsta bolączka kobiet, który intensyfikuje się zwłaszcza zimą. Wpływ na to ma przebywanie w ogrzewanym pomieszczeniu, częste oblizywanie ust, również na mrozie, a także... stosowanie mocnych past do zębów. Takie combo sprawia, że w naszych kosmetyczkach maseczka na spierzchnięte usta to must have, który pozwala zadbać o przywrócenie komfortu.

Dlaczego usta pierzchną zimą?

Zimą usta pierzchną przede wszystkim dlatego, że ich delikatna skóra jest wyjątkowo słabo chroniona przed niesprzyjającymi warunkami. Nie posiadają one gruczołów łojowych, które w innych partiach ciała tworzą naturalną warstwę natłuszczającą i zabezpieczającą przed utratą wilgoci. Gdy temperatura spada, a powietrze staje się suche, wilgoć z powierzchni ust odparowuje znacznie szybciej niż zwykle, co prowadzi do ich wysuszenia, szorstkości i pękania.

Dodatkowym czynnikiem jest wiatr, który narusza cienką barierę ochronną skóry i jeszcze bardziej przyspiesza proces wysychania. W pomieszczeniach sytuację pogarsza ogrzewanie, ponieważ ciepłe, suche powietrze odbiera ustom resztki wilgoci. Często, próbując złagodzić dyskomfort, odruchowo oblizujemy spierzchnięte usta, jednak ślina paruje szybko i pozostawia je w jeszcze gorszym stanie. Do tego wszystkiego może dochodzić także niewystarczające nawodnienie organizmu lub niedobory witamin z grupy B, które sprawiają, że skóra staje się bardziej podatna na podrażnienia.

Jak pielęgnować usta zimą?

Aby usta pozostały gładkie i dobrze nawilżone w zimowych warunkach, najważniejsze jest regularne stosowanie balsamu ochronnego. Najlepiej wybierać taki, który zawiera składniki o działaniu silnie nawilżającym i natłuszczającym, na przykład masło shea, lanolinę, wosk pszczeli, glicerynę czy oleje roślinne. Taka warstwa tworzy na ustach delikatny film, który ogranicza parowanie wody i chroni przed mrozem oraz wiatrem. Aplikowanie balsamu kilka razy dziennie, zwłaszcza przed wyjściem na zewnątrz i przed snem, pozwala utrzymać ich elastyczność nawet przy bardzo niskich temperaturach.

Jeśli jednak nie udało ci się uniknąć przesuszenia ust, z pomocą przyjdą maseczki, które przeznaczone są do nocnego stosowania. Mają o wiele bogatsze, bardziej skondensowane, otulające formuły, które w jedną noc potrafią zregenerować naskórek i przywrócić komfort. Wybrałam moje TOP 3, po które sięgam zamiennie.

Laneige, Lip Sleeping Mask

Na pierwszy ogień wybieram Lip Sleeping Mask Laneige, czyli już totalną klasykę, jeśli chodzi o kategorię maseczek. Nie bez powodu kobiety na całym świecie je uwielbiają. Za każdym razem, kiedy używam jej na spierzchnięte usta, mogę mieć pewność, że obudzę się z jędrnymi, miękkimi wargami i uczuciem pełnego komfortu. To jeden z flagowych produktów marki, która dba o to, aby odświeżać kosmetyk, dlatego często wychodzą nowe sezonowe edycje, które nieco różnią się składem, ale bardzo często bazują na oleju kokosowym, maśle shea, kwasie hialuronowym i ekstraktach z witaminami.

Maseczka ma genialną konsystencję masełka, które delikatnie się roztapia pod wpływem ciepła ust, otulając je aksamitną formułą. Maseczka nie klei się w nieprzyjemny sposób, jest niesamowicie komfortowa i łatwo z nią zasnąć na ustach. Jej ogromnym atutem jest wydajność, jedno opakowanie spokojnie wystarczy na jeden pełny sezon, nawet gdybyś stosowała ten kosmetyk codziennie.

Lip Sleeping Mask Laneige
Różne wersje Lip Sleeping Mask Laneige, fot. mat. prasowe

Bielenda, Lip Care Sleeping Mask

Produkt o podobnych właściwościach wydała również polska marka Bielenda. Lip Care Sleeping Mask to produkt, który kupisz w każdym Rossmannie, nie kosztuje dużo, a działa naprawdę świetnie. To produkt 2w1, ponieważ możesz go stosować zarówno jako klasyczny balsam do ust na dzień, ale również bogatą maskę, której nakładasz grubszą warstwę. Ma aksamitną konsystencję i dostępna jest w dwóch wersjach smakowych: mango oraz arbuza. Nie tylko nawilża, ale również skutecznie zatrzymuje wilgoć w naskórku.

Bielenda, Lip Care Sleeping Mask
Bielenda, Lip Care Sleeping Mask, fot. mat. prasowe

AA LAAB, 100% Centella B-12, Puddin' Formula Recovery & Moisture

Trzecim produktem, który również polubiłam, jest AA LAAB, 100% Centella B-12, Puddin' Formula Recovery & Moisture, który ma bardzo treściwą konsystencję i fantastycznie sprawdza się do stosowania na noc. Dzięki swojej gęstości pozostaje na ustach nietknięta do samego rana i nie raz bywało tak, że musiałam wytrzeć resztki produktu po obudzeniu. Efekt jest zauważalny już następnego dnia. Wargi są zregenerowane, skóra mniej ściągnięta, a uczucie suchości złagodzone.

Maseczka zamknięta jest w wygodnym i higienicznym opakowaniu typu air-less, co uprzyjemnia jego aplikację. Ta maseczka to killer trwałości. Spokojnie wystarcza na więcej niż jeden sezon. Kosmetyk ma jedną wersję zapachową.

AA LAAB Skin Barrier Protection
AA LAAB Skin Barrier Protection, fot. mat. prasowe

Czytaj także:

Reklama
Reklama
Reklama