Test redakcji: Ten peeling enzymatyczny z witaminą C stosuję od miesięcy. To ratunek dla mojej skóry w trudnych momentach
Od miesięcy testuję peeling enzymatyczny z witaminą C+E od Lirene. To mój ulubiony rodzaj peelingu, ponieważ jest delikatny i cudnie rozświetla buzię. Zwłaszcza wtedy, gdy najbardziej tego potrzebuję. Zobacz, jakie efekty zauważyłam po stosowaniu tego kosmetyku.

O tym, jak ważne jest stosowanie peelingu w pielęgnacji, wiemy nie od dziś. Choćbyśmy bowiem nie wiem jak nawilżali skórę i dbali o nią, od czasu do czasu trzeba ją odświeżyć i pozbyć się martwego naskórka, który regularnie się odkłada. W przypadku całego ciała najlepiej sprawdzają się peelingi mechaniczne - np. peeling kawowy, który nie tylko wygładza skórę, ale też pomaga ją ujędrnić i pozbyć się cellulitu. Do twarzy jednak lepiej sprawdzają się peelingi enzymatyczne, które są delikatniejsze. Ja najbardziej upodobałam sobie jeden z nich, który stosuję od miesięcy.
Testuję peeling enzymatyczny z witaminą C+E od Lirene
Peeling enzymatyczny od Lirene przez przypadek wpadł w moje ręce. Chętnie jednak go przetestowałam, bo właśnie ten rodzaj peelingów jest odpowiedni dla mojej skóry. Zapewnia delikatne złuszczanie, które nie byłoby możliwe przy peelingu mechanicznym. Nie pozostawia podrażnień i przyjemnie się go stosuje.

Peeling marki Lirene jest oparty na enzymach proteolitycznych, czyli takich, które rozpuszczają białka, a dokładnie wiązania między aminokwasami w tych białkach. Tym samym ten peeling rozkłada keratynę, ułatwiając rozpad martwych komórek - łatwiej się odklejają i usuwają. A dodatek witamin C i E sprawia, że cera staje się po tym peelingu rozjaśniona, a jej koloryt wyrównany.
Ten peeling wygładza i rozświetla skórę
Ten peeling stosuje się poprzez nałożenie na suchą skórę - podobnie jak maseczkę. Pozostawiamy kosmetyk na twarz przez około 10 minut, a następnie dokładnie zmywamy. Gdy tylko wysuszymy buzię, od razu możemy zobaczyć delikatny efekt glow. Cera staje się rozświetlona i gładziutka. Wygląda świeżo i promiennie, a to nie koniec efektów, które zauważyłam.
Tego typu peeling świetnie sprawdzi się w pielęgnacji skóry dojrzałej. Uelastycznia bowiem cerę i sprawia, że drobne zmarszczki stają się niewidoczne. Świetnie przygotowuje skórę do kolejnych etapów pielęgnacji oraz makijaży w kolejnych dniach.
Najważniejsze jest jednak to, że faktycznie działa błyskawicznie. Od razu po zrobieniu peelingu widzimy efekty, które ma nam zapewnić ten kosmetyk. Gdy zatem potrzebujesz natychmiastowego wygładzenia i nawilżenia, ten produkt sprawdzi się idealnie, o czym sama przekonałam się niejednokrotnie.
Peeling od Lirene do mój numer 1 od miesięcy
Zabieg przy użyciu tego peelingu powinno się powtarzać 1-2 razy w tygodniu. Mnie wystarcza jeden w weekend, abym przez cały tydzień cieszyła się piękną i promienną cerą. Są jednak dwa minusy tego kosmetyku - dość mocny, chemiczny zapach, który nie spodoba się każdemu. Z kolei zawarte w nim konserwanty i barwniki mogą stać się problematyczne dla osób, które mają uczulenie na któryś ze składników kosmetyku.
Na plus jednak działa także cena produktu. Możemy go kupić za niecałe 20 zł, a wystarcza naprawdę na długo. Ja już wiem, że nie jest to moja pierwsza i ostatnia tubka.
Czytaj także:
- Test redakcji: Przetestowałam nowy krem pod oczy Yves Rocher Glow Energy. Czegoś takiego dawno nie widziałam
- Test redakcji: Przetestowałam balsam z kwasem hialuronowym NIVEA. Ma nawilżać na 72 godziny, a jak jest?
- Przetestowałam masełka do ust Phlov od Ani Lewandowskiej. Tej jesieni nie rozstanę się z 1 z nich