Reklama

Jeszcze kilka lat temu pytanie "czy faceci robią manicure?" wywołałoby co najwyżej pobłażliwy uśmiech. Manicure utożsamiano głównie z kobiecym rytuałem, a wizytę mężczyzny w salonie traktowano jak fanaberię. Podobnie jak mężczyznę-stylistę. Wiadomo, że facet to ma się znać na klockach hamulcowych w Citroenie, a nie na jakichś tam pazach. Tymczasem dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Panowie coraz częściej dbają o dłonie, nie tylko pod kątem higieny, ale też estetyki, a branża beauty powoli przestaje być traktowana jako ta, w której pracujemy, bo nie poszło nam na egzaminie na studia.

Reklama

Panowie u stylistki to już nie fanaberia

Przez długie lata dłonie mężczyzny miały być "robocze", a więc szorstkie, z krótkimi paznokciami, bez zbędnych ozdobników. Paznokcie może nawet były brudne lub nierówno obcięte (bo przecież nie opiłowane, piłowanie pazurków to damskie zajęcie). Zadbane dłonie kojarzono raczej z artystami celebrytami albo mężczyznami o odmiennej orientacji seksualnej. To na szczęście czasy, które zamknęliśmy za pancernymi drzwiami i nikt nie ma ochoty ich znowu otwierać.

Dzisiaj jesteśmy sobie równi, a w salonach stylizacji paznokci można spotkać zarówno kobiety, jak i mężczyzn. W końcu wszyscy chcemy wyglądać dobrze. Męski manicure stał się kolejnym elementem self-care, który nie zna już płciowych ograniczeń.

Przedłużanie - ekstrawagancja czy praktyczne rozwiązanie?

Choć może się wydawać, że przedłużanie paznokci u mężczyzn to czysta ekstrawagancja, w rzeczywistości powodów jest więcej. Czasem jest to po prostu chęć artystycznego wyrażenia siebie poprzez długie, estetyczne, ale przy tym ciekawe i nietuzinkowe paznokcie. Znacznie częściej jednak mężczyźni zgłaszają się do stylistek z problemem paznokci obgryzionych, które po prostu wyglądają brzydko. Wówczas proponujemy mu tzw. rekonstrukcję.

Przedłużamy płytkę maksymalnie do opuszki naturalnym żelem i pokrywamy matowym top coatem. Taki zabieg nie tylko sprawia, że dłonie wyglądają dobrze, ale także chroni płytkę przed obgryzaniem i może pomóc w walce z tym nieprzyjemnym nawykiem.

Męski manicure może obejmować też wzmocnienie naturalnej płytki żelem w naturalnym kolorze. Ma to znaczenie głównie wtedy, kiedy naturalna płytka jest słaba i narażona na uszkodzenia, np. przez pracę lub hobby danego klienta.

Co może robić facet w salonie stylizacji paznokci?

W zasadzie to wszystko, więc niech to pytanie brzmi "na jakie usługi najczęściej się zapisują". Istotnie, kolorowy manicure nie jest jeszcze tak popularny, jak w przypadku kobiet, niemniej jednak w salonach zdarzają się mężczyźni, którzy na naturalnej podstawie chcą wzorek albo którzy chcą mieć paznokcie w wybranym kolorze (często czarnym, co ma związek najczęściej z przynależnością do konkretnych subkultur).

Kolorowe zdobienia i przedłużanie faktycznie wciąż jest domeną artystów, celebrytów lub młodych ludzi, którzy nie muszą dbać o życiowy dress code. Ale jeśli chodzi o klasyczne zabiegi - tutaj sytuacja ma się inaczej.

Manicure, shea care i matowy top

Mężczyźni chętnie zgłaszają się do stylistek paznokci po standardowy manicure. Chcą wyjść z zadbanymi, wypielęgnowanymi dłońmi, które można śmiało pokazywać na spotkaniach biznesowych lub po prostu na co dzień. Elegancki mężczyzna lubi mieć opiłowane paznokcie i pięknie opracowane skórki, a czasem także błyszczącą płytkę. Wtedy jednak nie proponujemy mu malowania top coatem, ale tzw. zabieg shea.

Polega on na nałożeniu na paznokcie niewielkiej ilości odżywczego masła lub kremu, a następnie dokładne "wmasowanie" go w płytkę przy pomocy polerki o bardzo wysokiej gradacji (min. 4000). Po takim zabiegu paznokcie naturalnie błyszczą przez minimum 2 tygodnie, a jednocześnie zachowują swoje naturalne krzywizny, dzięki czemu nie wygląda to jak malowanie lakierem.

Z drugiej strony mamy mężczyzn, którzy chcą mieć piękne dłonie, ale bez zbędnego błysku. Wówczas nie proponujemy mu polerowania, ale na opiłowane i przygotowane paznokcie nakładamy matowy top. Taki zabieg wygląda niezwykle naturalnie i nawet kiedy płytka odrasta, nie rzuca się to w oczy.

Czy to już norma?

Jeszcze nie do końca, ale zdecydowanie idziemy w dobrą stronę. Manicure u panów powoli staje się czymś tak samo naturalnym jak wizyta u fryzjera czy w sklepie obuwniczym. Czy wszyscy będą w ten sposób dbać o paznokcie? Raczej nie. Ale czy przestaną się wstydzić wizyt u kosmetyczki? Na to wygląda i to bardzo dobra wiadomość.

Męski manicure to temat, który pokazuje, jak zmieniają się nasze podejście i definicje męskości. Zamiast sztywnych granic mamy coraz więcej przestrzeni na indywidualność i zabawę wyglądem. Bo czy zadbane paznokcie nie są po prostu wizytówką bez względu na płeć?


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama