Reklama

Nie wiem, czy to po prostu mój algorytm, który dopasował się do tego, co ostatnio wyszukuję, czy faktycznie jest jakiś nowy trend, ale coraz częściej widzę w sieci naturalne paznokcie pociągnięte delikatnym lakierem klasycznym albo odżywką. Czy to oznacza, że klasyka wraca do łask, a hybrydy i żele odchodzą w cień? No, nie do końca. Ale faktycznie - da się dostrzec pewne zmiany, szczególnie wśród Millenialsów.

Reklama

Popularność klasyki i złe hybrydy

Lakiery hybrydowe w zasadzie od samego początku mają nie najlepszą sławę. Bo podobno niszczą paznokcie, bo osłabiają płytkę, bo powodują raka. Jako instruktor już się przyzwyczaiłam do tego typu oskarżeń, ale cóż szkodzi przypomnieć: hybryda nie niszczy paznokci, a jedynie złe jej wykonanie. Fakt, że niemal od razu system ten był dostępny dla każdego (w sieci, na wyspach w galeriach, a w końcu w każdej drogerii), sprawił, że za malowanie hybrydami braliśmy się bez względu na to, czy umiemy to robić.

Niemniej jednak wiele osób decyduje się na używanie lakierów klasycznych, ale nie zawsze z powodu rzekomo uszkodzonych paznokci. Zdobienia hybrydowe są trwałe, a nie każdy ma ochotę nosić ten sam lakier przez 3 tygodnie albo umawiać się regularnie do stylistki. Marki kosmetyczne widzą ten trend, dlatego coraz chętniej wypuszczają "klasyki" i innowacyjne produkty, takie jak zestawy do laminacji paznokci czy odżywki, które obiecują złote góry.

Nowa klasyka i jakość w nowej cenie

Lakiery klasyczne przeżywają drugą młodość, dlatego dzisiaj mamy nieco inne formuły. Można z nimi pracować trochę dłużej, szybciej wysychają i są w stanie utrzymać się nawet 7-10 dni bez uszczerbków. Na rynku mamy też sporo nowoczesnych top coatów i kropelek, które przyspieszają wysychanie. Również marki, znane dotychczas z produktów hybrydowych (Yokaba, Indigo, Boska Nails, Didier), zaczęły wprowadzać lakiery klasyczne w odświeżonych formułach i szerokiej gamie kolorystycznej.

Popularność zyskały także marki, które w ofercie mają przede wszystkim "klasyki", takie jak Manucurist, Essie czy Butter London. Nie brakuje też produktów do pielęgnacji - oliwek, kremów, masełek i różnorodnych, czasem przedziwnych, kosmetyków. Ale! Nowa jakość i wygoda używania oznacza bardzo często wyższą cenę. Za lakier klasyczny możemy dzisiaj zapłacić nawet 50 złotych.

Dlaczego tak się dzieje?

To nie jest tak, że hybrydy i żele wychodzą z łask, ale jest tak, że jesteśmy bardziej świadomi, jeśli chodzi o pielęgnację. Lubimy sięgać po pachnące kosmetyki, które pielęgnują i poprawiają nastrój. Wiele osób decyduje się na naturalną, "gołą" płytkę po prostu z wygody, ale to nie znaczy, że paznokcie będą wtedy zaniedbane. Codzienna pielęgnacja w domu i regularne wizyty w salonie na zabiegach (np. shea manicure) pozwalają utrzymać naturalną płytkę w doskonałej kondycji, a malowanie ich klasykami to wówczas czysta przyjemność.

A może to przez TPO?

Drama związana z TPO, czyli wycofanym ostatnio fotoinicjatorem, mogła mieć wpływ na to, że część osób wróciło do klasyków, ale nie wydaje mi się, żeby skala tego była ogromna. Przez lata baliśmy się już chyba wszystkiego, co można znaleźć w buteleczce lakieru i za każdym razem okazywało się, że niepotrzebnie. Tak czy owak, powiedziałabym, że po latach dominacji hybryd, dzisiaj klasyki są niemal na równi.

Zdecydowanie mają teraz swoje 5 minut i jest to ładne, przemyślane 5 minut. To ukłon w stronę minimalistek i przeciwwaga dla wszędobylskich kolorów, krzykliwych zdobień i coraz to dziwniejszych trendów.

Najpierw płytka, potem fantazja

Zawsze powtarzam to moim kursantkom: kiedy chcemy wyłożyć płytki w łazience, najpierw musimy zrobić dobrą wylewkę. Naturalna płytka to twój fundament, dlatego musi być w świetnej kondycji. Jeśli z jakiegoś powodu nie jest, klasyki i produkty do pielęgnacji to must-have! Oczywiście pod hybrydą paznokcie również się zregenerują, ale po co odmawiać sobie wieczornych rytuałów z oliwką do skórek czy odżywczym kremem?


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama