Smakuje lepiej niż dorsz i prawie nie ma ości. Ta ryba z Bałtyku to niedoceniany skarb
Sięgnij po prawdziwy skarb Bałtyku i zapomnij o ościach, które nie pozwalają ci spokojnie zjeść obiadu. Sandacz wyróżnia się delikatnością i lekko słodkawym smakiem, a przy tym prawie nie ma ości. Mimo tych zalet jest rybą niedocenianą. W wersji pieczonej z ziołami będzie idealnym wyborem na lekki, letni obiad prosto znad morza. Wypróbuj łatwy przepis i dowiedz się, dlaczego jeszcze warto sięgnąć po sandacza.

W czasie pobytu nad Bałtykiem warto sięgnąć po lokalne specjały, a wśród nich szczególnie ryby – podstawa kuchni regionu. Chociaż najlepiej jeść je przez cały rok, to lato jest jednym z okresów w roku, kiedy chętniej po nie sięgamy. I bardzo dobrze, bo odpowiednio przyrządzone są smacznym i cennym źródłem kwasów omega-3 i witaminy D.
Tym, co zniechęca wiele osób do jedzenia ryb, jest obecność ości. Im jest ich więcej i są drobniejsze, tym rzadziej po takie gatunki sięgamy. Rybą niedocenianą, a wyjątkowo szlachetną i przy tym prawie pozbawioną ości, jest sandacz. Jeśli ości się w nim pojawiają, to łatwo je usunąć, dlatego jest szczególnie polecany jako posiłek dla dzieci i osób starszych. Co ciekawe, wbrew powszechnej opinii, sandacz nie jest wyłącznie rybą słodkowodną.
Sandacz – ryba słodkowodna czy słonowodna?
Sandacze znane są przede wszystkim jako ryby słodkowodne, ale coraz więcej pojawia się ich w płytkich i mniej zasolonych wodach Bałtyku – głównie w obszarach ujść rzek i zatokach (np. Zatoce Gdańskiej, Zalewie Szczecińskim). Mimo wszystko sandacze występują przede wszystkim w jeziorach, dolnych brzegach rzek, wyrobiskach i zbiornikach zaporowych. Wędkarze wiedzą, że ryby te preferują też wody mętne o gliniastym lub piaszczystym dnie. Jeżeli tylko nadarzy się okazja, warto spróbować bałtyckiego sandacza.
Dlaczego warto jeść sandacza?
Sandacz uważany jest za jedną z najbardziej szlachetnych ryb spotykanych w polskich wodach i najsmaczniejszą rybę słodkowodną. To też największy przedstawiciel rodziny okoniowatych. Jasne mięso sandacza jest nie tylko łatwostrawne i niskokaloryczne, ale też wyjątkowo delikatne i smaczne. Ma lekko słodki, maślany posmak.
Ryba zawiera duże ilości białka, a także witaminę D, A, E i z grupy B oraz składniki mineralne, jak fosfor, cynk i selen. Chociaż ma trochę mniej pożądanych w diecie kwasów omega-3, to nadal wspiera działanie układu krążenia. Sandacz najlepiej smakuje pieczony w piekarniku, smażony w formie dzwonków lub filetów. Można go też gotować na parze.
Przepis na pieczonego sandacza
Pieczony sandacz rozpływa się w ustach, jest delikatny i kruchy. Warto zaserwować go z przyprawami, które wzbogacą jego smak, tworząc aromatyczne połączenie.
Składniki (na 2 porcje):
- 2 świeże filety z sandacza,
- 1 cytryna,
- 2 łyżeczki masła,
- 1 łyżka świeżego tymianku lub 1 łyżeczka suszonej przyprawy,
- 1 łyżka świeżego oregano lub 1 łyżeczka suszonej przyprawy,
- 2 łyżki oliwy,
- sól i świeżo mielony pieprz do smaku,
- 3 łyżki posiekanego koperku do posypania po pieczeniu.
Przygotowanie:
- Filety z sandacza opłucz i osusz papierowym ręcznikiem.
- W miseczce wymieszaj sok z połowy cytryny, oliwę i przyprawy.
- Natrzyj rybę marynatą z obu stron i odstaw na 10 minut w temperaturze pokojowej.
- Na dnie naczynia żaroodpornego połóż cienkie plasterki cytryny i na to filety skórą do dołu. Połóż na nie kawałeczki masła.
- Piecz 15-20 minut w naczyniu żaroodpornym w piekarniku nagrzanym do 180°C (góra-dół, bez termoobiegu)
- Po wyjęciu posyp świeżym posiekanym drobno koperkiem i podawaj od razu.
Pieczony sandacz najlepiej smakuje z młodymi ziemniakami, pieczonymi ziemniakami lub frytkami, a także pieczonymi warzywami i lekką sałatką. Możesz go również przed pieczeniem natrzeć startym ząbkiem czosnku. Jeżeli chcesz, żeby ryba była na wierzchu bardziej zarumieniona i chrupiąca, piecz ją bez przykrycia, ale kontroluj jej wilgotność. Jeśli chcesz, żeby pozostała bardziej soczysta, przykryj naczynie folią aluminiową – potrzebne może być wydłużenie czasu pieczenia.

Gdzie kupować ryby bałtyckie?
Ryby bałtyckie najlepiej kupować bezpośrednio u rybaków. Te sprzedawane prosto z kutra są gwarancją świeżości. Można je dostać też w wielu nadmorskich sklepach i lokalach. Warto jednak sprawdzić, czy faktycznie zamawiamy rybę z Bałtyku. Przykładowo popularna wśród turystów tilapia nie występuje w naszym morzu, za to jest masowo sprowadzana z Tajlandii, Wietnamu lub Chin.
W restauracjach, wędzarniach i innych punktach gastronomicznych możemy za kupić nasze rodzime gatunki. Są to przede wszystkim flądra, śledź i szprot. Można skusić się na dorsza, ale nie ma co liczyć, że ryba była świeża, a nie mrożona – na Morzu Bałtyckim obowiązuje zakaz jej łowienia.
Czytaj także:
- Garść pomysłów na rybę z grilla: przepisy, wskazówki i sposoby przygotowania w różnych typach grilla
- Nie rozmrażam ryby przed smażeniem i wychodzi przepyszna. Zrób to zanim położysz ją na patelnię
- 5 najsmaczniejszych i najzdrowszych ryb + przepisy na ich przygotowanie