Wyzwanie przyjęte: Zrezygnowałam z kawy i przez miesiąc piłam tylko zieloną herbatę. Takich efektów się nie spodziewałam
Pod koniec lipca zrezygnowałam z kawy i przez miesiąc piłam tylko zieloną herbatę. Zobacz, jakie efekty zauważyłam. Jeden z nich absolutnie mnie zszokował.

Parafrazując znany utwór Sanah, kawka na wynos dziś już nie towarzyszy mi. Od miesiąca każdego dnia zamiast kawy piję zieloną herbatę. Mój test rozpoczęłam pod koniec lipca i choć na początku nie było łatwo, szybko przekonałam się, że kawę łatwo zastąpić. Tylko zobacz, jakie efekty zauważyłam podczas tego kofeinowego eksperymentu.
Zrezygnowałam z kawy i przez miesiąc piłam zieloną herbatę
Choć mitem jest, że kawa jest niezdrowa, od czasu do czasu warto zrobić od niej przerwę. Zwłaszcza jeśli się jest takim smakoszem, jakim ja byłam do niedawna. Nie wyobrażałam sobie pobudki bez kubka kawy, potem kolejny piłam w pracy, a jeszcze po południu zdarzyło mi się szybkie espresso pomiędzy różnymi zajęciami. Postanowiłam, że czas to ograniczyć i tym samym zdecydowałam się zamienić kawę na zieloną herbatę.
Ta zamiana błyskawicznie dała mi się we znaki. Na początku nie było łatwo, ale z czasem udało mi się nie tylko zastąpić kawę, ale też ograniczyć ilość wypijanej kofeiny na rzecz wody. Jakie konkretnie efekty zauważyłam podczas mojego testu?
30 dni z zieloną herbatą zamiast kawy - jakie efekty zauważyłam?
Gdy ktoś jest przyzwyczajony do rozpoczęcia dnia kubkiem kawy, nie jest łatwo przestawić się na jej substytuty. Postanowiłam jednak podjąć to wyzwanie. Zapytałam chat GPT o to, jakie napoje mogą zastąpić kawę i niezawodna pod tym względem okazała się znana i lubiana przeze mnie zielona herbata.
Wypróbowałam różne marki herbat i znalazłam swój ulubiony smak z dodatkiem cytryny. Stawiałam na niego każdego ranka i do teraz pozostaje moim ulubionym - zupełnie mi się nie nudzi. To kluczowe, aby znaleźć swój idealny smak, którego picie będzie sprawiać przyjemność. Pierwsze dni były trudne, czułam się nie do końca obudzona, nawet po całym kubku herbaty. Szybko jednak gorący napój zaczął "stawiać mnie na nogi" mnie niemal tak samo jak kawa.
Rozpoczynając dzień od zielonej herbaty, z czasem zaczęłam czuć, że nie potrzebuję już kawy, aby dobudzić się rano, bo dostarczam sobie wystarczającą ilość kofeiny. Dodatkowo czułam się leciutko i nie zapychałam się przed śniadaniem żadnymi napojami, dzięki czemu nabrałam większej ochoty na zjedzenie pierwszego posiłku w ciągu dnia - w przeciwieństwie do kawy, którą z reguły piłam z mlekiem i często wystarczała mi zamiast śniadania, co było zgubne.
Co istotne - zielona herbata super nawadnia i o wiele przyjemniej się ją pije w upalne dni - np. lekko schłodzoną. Gdy na zewnątrz było gorąco, miałam nawet większą ochotę na taki napój niż na kawę. Dodatkowo udało mi się ograniczyć do jednego kubka herbaty dziennie, więc do minimum zminimalizowałam też poziom kofeiny, której dostarczałam sobie każdego dnia.
Zielona herbata naprawdę działa
Kryzys nastąpił w momencie, kiedy czułam, że zaczyna boleć mnie głowa ze względu na niskie ciśnienie. Wtedy, trzymając się swojego postanowienia, zaparzyłam kolejny kubek zielonej herbaty, choć filiżanka kawy bardzo mnie wtedy kusiła. Gdy jednak wypiłam cały przygotowany napój, poczułam, że ból głowy ustąpił, a to oznacza, że zielona herbata naprawdę działa i doskonale spełniła swoje zadanie.
Teraz zamierzam pójść o krok dalej i pić matchę zamiast kawy. Jestem ciekawa, czy ten popularny napój również zaspokoi moje zapotrzebowanie na kofeinę, czy może to tylko kolejna moda. Jedno jest pewne - zanim ponownie sięgnę po kawę, dwa razy się zastanowię, czy na pewno jest mi potrzebna. Jeśli już, to raczej będę piła filiżankę dla smaku.
Czytaj także:
- Przez 7 dni moczyłam twarz w wodzie z lodem. Efekt był widoczny od razu, ale 1 rzecz mnie zaniepokoiła
- Przez tydzień robiłam masaż twarzy rollerem z różowego kwarcu. Już wiem, że zostanie ze mną na dłużej
- Moje TOP 5 jagodzianek w Warszawie. Spróbowałam nawet u Magdy Gessler. Czy 34 zł to przesada?