Reklama

Przestrzeń nie była tu łatwa. Do dyspozycji młodych architektek oddano zaledwie część z przedwojennego mieszkania w pięknej śródmiejskiej kamienicy. Korytarz wejściowy nieproporcjonalnie wąski w stosunku do reszty pomieszczeń, kuchnia bez naturalnego oświetlenia – te skutki podziałów dokonanych w minionej epoce nie ułatwiały zadania. Inwestor znał projekty dziewczyn z pracowni Interium Studio i swoje życzenia ograniczył do dwóch: chciał mieć główną sypialnię połączoną z łazienką i... pralkę w kuchni. Architektkom natomiast zależało na stworzeniu nowoczesnego, bezpretensjonalnego wnętrza, ale w oparciu o jego pierwotną strukturę. Wymieniono okna na drewniane, odtworzono typowe dla początku XX wieku wysokie listwy przypodłogowe i stiukowe gzymsy. Nieregularny plan mieszkania złagodzono jednolitą podłogą z bielonej dębiny i kolorem ścian w odcieniu "dymu z ogniska". To było najważniejsze, pozostały do opracowania szczegóły. A w nich, jak wiadomo, może mieszkać bóg lub... diabeł.

Reklama

Jeśli ktoś życzy sobie mieszkać wśród gwiazd wzornictwa, to sporym ryzykiem byłoby tworzenie z nich chóru. W końcu każda diwa chce grać rolę solisty. Należało więc ograniczyć ich udział do kilku sztuk na tyle różnych, aby ze sobą nie rywalizowały. Lampa "karteczkowa" Inga Maurera ma podobnie lekkie poczucie humoru jak stół, który oświetla – marmurowy blat na porcelanowych nogach to projekt Paoli Navone (Gervasoni). Dowcipne, bez cienia solenności podejście do tradycji mieszczańskiego wnętrza widać też w kuchennej niszy, gdzie nad kompletnie neutralnymi szafkami z lakierowanego MDF-u zawisł gigantyczny okap. Występuje tu zresztą w podwójnej roli – pracuje i zdobi, bo ułożony płasko na ścianie wygląda jak współczesne dzieło sztuki.

Kuchenny kącik nie ma własnego okna. Nie uciekano się jednak do sztuczek i odcień farby dobrano tu nawet o kilka tonów ciemniejszy niż w reszcie mieszkania. Za to przydano kuchni dwie nisze ze źródłem światła i rząd lamp nad blatem-wyspą. Kiedy nie można dowolnie zmieniać danej przestrzeni, trzeba uważnie przyglądać się następującym po sobie kadrom, jakby się rejestrowało ruch we wnętrzu. Tutaj zadbano nawet o to, aby po otwarciu drzwi sypialni nie umieszczać typowych utensyliów sanitarnych w łazience, która jest na "osi widokowej". Kiedy trzeba myśleć o takich szczegółach, wybranie jednolitego odcienia szarości na ścianach wydaje się nawet pójściem na skróty, nie zaś wyzwaniem. Wszystko zależy od kontekstu.

Reklama

Zobacz, jak możesz zaaranżować mieszkanie na szaro:

Elegancka i stylowa sypialnia na szaro
Elegancka i nowoczesna sypialnia

Reklama
Reklama
Reklama